piątek, 17 kwietnia 2009

moje 24h - 16 kwietnia 2009


6 40 pobudka. Matka wstawaj i cyca dawaj
6 45 śniadanko
7 00 zabawy na macie edukacyjnej
7 40 mama mnie szykuje na dwór
8 00 cycek na ululanie
8 15 siedzę w gondoli i mama znosi mnie na dwór
8 25 spacerek
10 20 już mi się znudziło, pora wstawać
10 30 cyc, jestem strasznie głona
10 40 zabawa u babci Dorotki, ale z niej zabawna babka, ciągle gada i gada ze mną
11 25 znowu mi się chce spać, dawać cyca
11 35 znowu mały spacerek
13 15 płacz w wózku, każą mi tu ciągle leżeć
13 25 jedzonko, obiadek
13 45 przerwa na ulanie, troszkę za dużo zjadłam
13 50 kupka, ale duża, już był na nią czas, bo brzuch mnie od 6 dni pobolewał
14 05 edukuję się na macie z moimi zwierzakami
14 30 mama mnie musi troszkę ponosić, bo mi się już nudzi na leżaka
14 35 leżę na wyrku i sobie gadam z mamą
14 40 znowu na ręce
14 55 mleczko zajadam
15 10 próba spania na dworze
15 40 wracam ze spacerku z wrzaskiem, ale się wyspałam
15 45 mata bez cyca - mama jest w szoku, ale ja po prostu nie jestem głodna
16 20 już jestem głodna i lekko senna - cyc
16 45 babcia Teresa do nas przyszła i mnie nosi
16 55 leżę na łóżku i gadam z babcią
17 15 znowu na macie
17 25 teraz rączki
17 35 stęskniłam się za mleczkie
18 00 babcia Tereska uparła się na spacer i mama mnie ululała cudem, ale długo walczyłam
18 45 powrót do domu, troszkę cyca dostałam
18 50 mata edukacyjna, podziwiam lwy
19 20 na ręce mamy
19 30 kąpiel
19 40 kolacja
21 05 sama oddałam cycusia i mama odłożyła mnie do łóżeczka
21 50 znowu do cyca, obudziłam się
22 40 znowu do łóżeczka
01 40 przebudziłam się, jestem głodna
02 10 do łóżeczka
06 10 ale się wypałam, to był udany dzień

Taki fajny dzień u mnie bywa czasami, bo miewam kolki i starszne bóle brzucha przy bączkach. Następnego dnia starsznie płakałam, miałam dwa razy kolkę i męczyły mnie bąki. Cały dzień nie spałam, bo gdy tylko zasnęłam to coś mnie budziło. W ciągu calego dnia z cycem w buzi i troszkę na dworze spałam 3 godziny, troszkę mało, jak na 8.tygodniowe dziecko....

Mama każe mi ssać jakieś silikonowe świństwo, nazywa go dydkiem. Mówię jej po swojemu, że go nie ubię, ale ona mi go uparcie wpycha. I tak całą wojnę wygram ja, hahaha

Brak komentarzy: